Mistrzostwa Polski w Pływaniu na Byle Czym „Co ma pływać nie utonie”, już po raz 18. odbyły się w Augustowie. To niepowtarzalne wydarzenie oraz wspaniała letnia pogoda przyciągnęła nad augustowskie błonia tłumy zainteresowanych.
Na rzece Netta zaprezentowały się 23 oryginalne konstrukcje. Warunkiem udziału w zorganizowanych po raz osiemnasty mistrzostwach było utrzymanie się wehikułu na wodzie. Każda z załóg która szczęśliwie pokonała dystans kilkuset metrów, do niedawno oddanej do użytku przystani „Biała Perła” mogli liczyć na nagrodę.
W tym roku główną nagrodę w wysokości 7 tys. zł ufundowaną przez burmistrza Augustowa zdobyła drużyna z Oławy, która przedstawiła Salę Weselną, wypełnioną licznym gronem biesiadników z młodą parą na czele. Jak przystało na prawdziwe wesele była muzyka, tańce i jadło.
Druga nagroda przypadła Reinhardowi Komorowi z Ciechowic, który skonstruował "pływadło" o nazwie "Gossamer kormoran". Pływający, oryginalny pojazd wyposażony był w śmigło i poruszał się właśnie dzięki niemu. Ten niecodzienny napęd publiczność i jury doceniła i uhonorowało nagrodą o wartości 6 tys. zł ufundowaną przez marszałka województwa podlaskiego.
Trzecią nagrodę zasłużenie zdobył wielki pływający kontrabas o nazwie "Kontrabasy grupy Mo-żarta" z Krakowa. 5 tys. nagrody przekazało Polskie Radio Białystok. Precyzyjnie wykonana ładź w kształcie instrumentu nie tylko pięknie prezentowała się ale i bardzo stabilnie płynęła po wodzie, czego nie można było powiedzieć o niektórych „pływadłach”
Oprócz nagrodzonych załóg na uwagę zasługiwały też inne wehikuły, które przenosiły nas do czasów PRL-u ze znanymi rekwizytami z kultowego filmu „Miś”, był pływający przystanek „na żądanie”, „Obiecana zielona wyspa”, pływający traktorek o nazwie „Złomek”, pojawił się też aktualny akcent śmieciowy w formie pod nazwą „Polskie reformy śmieciowe” i wiele innych.
Za najbardziej oryginalny wehikuł z województwa podlaskiego uznano i nagrodzono "Supranica", który nawiązywał do Titanica. Jak przystało na augustowski transatlantyk nie dotarł on jednak w całości do mety i być może dlatego nie zdobył wyższej nagrody.
Mistrzostwa zorganizowało Polskie Radio Białystok wspólnie z Podlaskim Urzędem Marszałkowskim i miastem Augustów.
Zapraszam do obejrzenia galerii z tej ciekawej imprezy. Zaprezentowane są tu wszystkie "Pływadła" w kolejności ich spławiania.
Augustowskie Błonia w dniu zawodów wypełniły się dosłownie "po brzegi"
W oczekiwaniu na zawodników.
Jest pierwszy załoga, która beztrosko pławiła się w pływających wannach.
Pływająca tratwa ledwo pomieściła liczne akcenty i bohaterów ze znanego filmu "Miś"
Milicjanci, cinkciarze i rozpita klasa robotnicza godnie reprezentowali minioną PRL-owską epokę.
Kolejny akcent z "Misia", gdzie nieco odmłodzony Zdzisław Dyrman prezentuje swoją żonę ZOFIĘ!
Kolorowo, głośno i wesoło. To właśnie pływająca sala weselna, która zdobyła główną nagrodę.
W oczekiwaniu na autobus. Niestety bezskutecznie.
To już trzeci PRL-owski wehikuł napędzany potwornie hałaśliwym, również kultowym motorowerem "Komar"
"Monster Frog" zwrócił uwagę swoim wyszukanym kształtem i napędem (każde koło napędzane było osobno przez dwóch kapitanów)
Mały traktorek "Złomek" dzielnie przemierzał Nettę.
Druga nagroda i pojazd, poruszany siłą ciągu wytworzoną przez duże śmigło.
To był najprostszy prezentowany pojazd. Jego właściciel wykorzystał tu niezawodne plażowe koło.
Pływający z wdziękiem kontrabas napędzany parą wiolonczeli i sterowany słusznej wielkości smykiem to krakowskie "pływadło", które zdobyło trzecie miejsce.
"Obiecana zielona wyspa" mieściła na swoim pokładzie wszelakie dobrodziejstwa natury łącznie z Miss Podlasia.
"Supranic" jak należy domyślać się z nazwy przypłynął aż z Supraśla i kolejny raz zdobył nagrodę. Tym razem za najoryginalniejszy pojazd pływający.
Oprócz samego pojazdu, również pasażerowie prezentowali się interesująco w eleganckich strojach z epoki.
A na weselnej sali cały czas trwała zabawa i chyba dopiero rozkręcała się na dobre.
Wszystkie drużyny dopłynęły już do mety. "Supranic" z niemałymi kłopotami, trochę zdekompletowany, w kłębach pary też pojawił się w okolicy przystani.
Autor: Grzegorz Kossakowski