logoutZaloguj/ZarejestrujLoguj z FB
 

Google Map
Pomnik bojowników o demokrację.
Opis:Pomnik bojowników o demokrację.Pomnik bojowników o demokrację.
Współrzędne
resize
Autor informacji : Jan Bogdan Boczko
Data utworzenia informacji : 09-12-2010 12:02:11
Autor modyfikacji : Jan Bogdan Boczko
Data modyfikacji informacji : 31-03-2012 18:01:42

Pomnik bojowników o demokrację.Swoisty relikt minionej epoki. Cezura lat 1941-1944 jest  fałszywa, bowiem lata okupacji sowieckiej 1939-1941 zostały pominięte. O tym fakcie nie uczono w szkołach. Naturalnie-Polacy wywiezieni na Syberię jechali tam "dobrowolnie",  do kurortów po zdrowie. W liczbie około" 60" wliczone są  rzeczywiste ofiary (nie bojownicy) nazistowskiego bestialstwa - to dzieci i niewinni ludzie rozstrzelanej wsi Popówka. Ilu było rzeczywistych bojowników o tzw. demokrację nikt nie wie. Byli to członkowie partyzantki o czerwonej barwie i nie marzyli o Polsce dnia dzisiejszego. Samo określenie bojownik uderzająco zalatuje rosyjskim bojec. Wśród podanej liczby nie ma poległych żołnierzy podziemia polskiego -żołnierzy AK, których pomnik stoi na katolickim cmentarzu w Gródku.

"Cała sowiecka koncepcja Wielkiej Wojny Ojczyźnianej opierała się na założeniu, ze konflikt zaczął się w 1941 roku, gdy Niemcy najechały ZSRR, a nie w roku 1939, kiedy Niemcy i Związek Radziecki wspólnie  napadły na Polskę. Innymi słowy, oficjalna wersja historii głosiła, że terytoria wchłonięte w wyniku sowieckiej agresji w 1939 roku należy uznać za sowieckie od zawsze, nie zaś za łupy zdobyte na wojnie, która Hitlerowi pomógł rozpętać Stalin. W przeciwnym razie Związek Radziecki wyszedłby na jedno z dwóch mocarstw rozpoczynających konflikt, a więc agresora, co było oczywiście nie do przyjęcia. ....Ludność na wschód od linii Ribbentrop-Mołotow, którą dotknęła raz okupacja niemiecka i dwa razy sowiecka, ucierpiała bardziej niż cywile w jakimkolwiek innym regionie Europy."

                                                                                                                                                            Timothy Snyder "Skrwawione ziemie"

 

..."Po kampanii wrześniowej 1939 roku i przejściowym zajęciu Gródka przez Niemców, na tereny te weszły  wojska radzieckie. Powtórna okupacja Niemiecka gminy rozpoczęła się 21 czerwca 1941 roku. Po odwrocie Armii Czerwonej, w pobliskich lasach zaczęły działać liczne oddziały partyzanckie, w skład których wchodzili czynnie lub biernie, także okoliczni mieszkańcy. Jednym z takich oddziałów był oddział partyzancki im. Konstantego Kalinowskiego, którym dowodził Aleksander Karpiuk ze Straszewa (późniejszy pisarz białoruski, po wojnie zamieszkały w Grodnie). Za współpracę z partyzantami hitlerowcy wymordowali ludność wsi Popówka i spalili wszystkie jej zabudowania. W dowód uznania bohaterskiej postawy społeczności Ziemi Gródeckiej w czasie okupacji hitlerowskiej w 1977 roku, gmina otrzymała Krzyż Grunwaldu II klasy."

                                                                                                                                                            http://www.grodek.pl/rys.html

 

       Czytając historię tych ziem na oficjalnej stronie  gminy Gródek- łatwo zauważyć, że napisana jest w myśl interesów politycznych WKPB (wsiesajuznaja kamunisticzeskaja partia bolszewikow) a nie polskiej racji stanu. Wojny polsko-sowieckiej  we wrześniu 1939 roku nie było, a wojska radzieckie tylko " weszły" aby w czerwcu 1941 roku po prostu  odejść. Oczywiście Polacy sami załadowali się do bydlęcych wagonów i ochoczo pojechali w morderczych warunkach na wymarzoną, radziecką Syberię tudzież Kazachstan. Jeńców-polskich oficerów rozstrzelały  krasnoludki przez pomyłkę na  radzieckiej  ziemi . Okupacji sowieckiej  przecież nie było, ale za to aż dwie niemieckie. Widzimy, że przyjaźń polsko-radziecka nadal jest żywa i kwitnie. I co też plecie jakiś oksfordzki historyk Snyder, że było odwrotnie-" raz okupacja niemiecka i dwa razy sowiecka".

 

 

Monument
Zapraszamy do uzupełnienia opisu